niedziela, 8 kwietnia 2018

Oczyszczanie skóry olejami


OCM

OCM staję się coraz popularniejszą metodą oczyszczania twarzy. Nie bez powodu ;). Po oleje sięgamy już nie tylko podczas pielęgnacji włosów, ale również twarzy i ciała. W końcu doceniamy moc matki natury!


Oleje czyli tłuszcze oprócz tego, że natłuszczają skórę działają nawilżająco- w skład lipidów warstwy rogowej wchodzą m.in. wolne kwasy tłuszczowe (aż w 28%). Warstwa ta chroni nas przed nadmierną utratą wody co również ma wpływ na nawilżenie skóry, m.in. przez zbyt dużą utratę wody skóra staję się odwodniona. Regulują przenikanie przeznaskórkowe, pracę gruczołów łojowych, oraz każdy olej ma swoje wyjątkowe właściwości.
Oleje mogą zwalczać wolne rodniki, wspomagać ochronę przeciwsłoneczną (ale oleje nie są filtrami stabilnymi, dlatego nie zastąpią tradycyjnych filtrów!), działać przeciwzapalnie, antybakteryjnie, odkażająco oraz przeciwzmarszczkowo. Dlatego tak ważne jest to aby olej dobierać kierując się aktualnymi potrzebami skóry ;).

WAŻNE!
Olej, który został podany procesowi rafinacji zostaje oczyszczony z substancji zapachowych, smakowych i kolorystycznych, ale nie tylko! Zostaje pozbawiony również wielu cennych kwasów tłuszczowych oraz składników odżywczo-pielęgnacyjnych (np. witamin). Oleje rafinowane najczęściej działają jedynie natłuszczająco! Dlatego przy zakupach warto sięgnąć po oleje zimnotłoczone nierafinowane.
 

Dzisiaj skupię się na samym oczyszczaniu skóry olejami! ;) 

Na czym to polega? Po prostu płyn micelarny zastępujecie olejami. Możemy sięgnąć po produkty gotowe (na których dzisiaj się skupię) lub przygotować jakiś olejek samodzielnie (was mogę odesłać na profil mojej imienniczki Eweliny z profilu dbajnatulnie, która na swoim Instagramie dzieli się takimi przepisami w prosty i przystępny sposób). Następnie olejek z twarzy należy zmyć emulsją/pianką/żelem- wszystko zależy od tego czego używacie na co dzień. Cały dalszy, pielęgnacyjny algorytm pozostaje bez zmian. 
Dzisiaj przedstawię wam dwa produkty, których używam od ponad dwóch miesięcy i podzielę się z wami moimi luźnymi przemyśleniami na temat tej metody ;). 

 Aksamitny balsam Czarszki  

Sobotni, zimowy poranek, dzień moich urodzin.. Od rana czatuje przed komputerem, namiętnie odświeżając stronę https://czarszka.pl/ ... Czarszka balsamy wrzuca na stronę właśnie co sobotę. Czy to był znak? Jestem przekonana, że tak ;). Gdy tylko zobaczyłam, że są już dostępne, od razu do koszyka wrzuciłam swój upragniony prezent. Powiem tak- zapewne czatować na ten produkt będę jeszcze nie raz! 
Piękna, a zarazem prosta szata graficzna, solidny, szklany słoiczek i ta myśl, że Czarszka sama przygotowuję i pakuję balsamy- bezcenna ;). 


Teraz przejdźmy do konkretów ;). Balsam służy nam do demakijażu lub masażu twarzy i w obu przypadkach sprawdza się genialnie. Demakijaż tym produktem to dosłownie czysta przyjemność! Masełkowata konsystencja (co myślę, że widać na zdjęciu) po kontakcie ze skórą staje się bardziej oleista. Kosmetyk kolistymi ruchami należy rozprowadzić na całej powierzchni twarzy ;). Bez najmniejszych problemów usuwa calutki makijaż i choć mam bardzo wrażliwe oczy, nie cierpią nadmiernie podczas demakijażu (mgła przed oczami może pojawić się gdy użyjemy nadmiernej ilości produktu). Muszę przyznać, że sam demakijaż jest wręcz ekstremalnie przyjemny, a skóra po każdym użyciu jest niesamowicie gładka, mięciutka i przyjemna w dotyku! Balsam na skórze pozostawia delikatną oleistą warstwę. Warstwa ta jednak pod wpływem żelu czy emulsji w znacznym stopniu zmywa się z twarzy ;). To cudo zdecydowanie pomogło przetrwać mojej skórze największe mrozy! Gdy za oknem było -20 °C, a w mieszkaniu ciągle było włączone ogrzewanie (co równoznaczne jest z suchym powietrzem i ciągłą, wręcz ekstremalną zmianą temperatur) moja skóra wyglądała naprawdę dobrze! Balsam ma delikatnie cytrynową woń i choć nie przepadam za tym zapachem tutaj jest naprawdę przyjemy.

Jednak największą zaletą moim zdaniem jest skład, ideał!
INCI: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea europaea (Olive) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Arnica Montana Infused Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil, Citrus Sinensis (Sweet Orange) Oil, Citrus Nobilis (Mandarin) Oil.


Ważne!
Najczęściej zadawanym pytaniem na moim instagramie jest- "Czy ten produkt będzie mnie zapychać?'. Moja odpowiedź zawsze brzmi podobnie ;). Każda substancja może zapychać, każda! Owszem oleje są potencjalnie komedogenne (czyli mogą zapychać ujścia gruczołów łojowych), ale nie muszą. Najlepszym sposobem jest zapisywanie w notesie/zeszycie substancji, które nam szkodzą i unikanie ich. Pamiętajcie o najważniejszym- nigdy nie zapycha was produkt, a jedna lub ewentualnie kilka substancji w składzie! Jeśli jakiś olej spowodował u was wysyp niedoskonałości to nie jest to równoznaczne z tym, że każdy olej na waszej skórze będzie zachowywał się podobnie. Kupując produkt nie sugerujcie się opinią innych a składem! Wybierajcie te substancje, które wasza skóra lubi, a tych, których "nie trawi" unikajcie ;).


Kolejnym produktem jest olejek do demakijażu marki Resibo.
W składzie znajdziemy m.in olej lniany, olej z pestek winogron, olej abisyński oraz olej awokado :), a pełny skład prezentuje się następująco: 
Linum Usitatissimum Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Tocopherol, Leptospermum Scoparium Branch/Leaf Oil, Parfum, Limonene. 

Szczerze mówiąc mam mieszane odczucia ;). Olejek moim zdaniem ma zbyt wodnistą konsystencję, przez co do najwydajniejszych nie należy. Dobrze oczyszcza skórę z makijażu, jednak nie radzi sobie z cięższym podkładem. Paradoksalnie częściej sięgam po ten olejek gdy makijażu na skórze nie mam. Mam wrażenie, że wtedy jego działanie jest efektywniejsze. Świetnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, kurzu czy pyłu. Działa przeciwzapalnie, koi wszelkie podrażnienia, przyspiesza regenerację naskórka. Olej z pestek winogron jest najbogatszym źródłem kwasu linolowego oraz witaminy E. Zwiera sporą dawkę witaminy B6, lecytyny i flawonoidy, dzięki czemu jest również świetnym antyoksydantem ;). Moim zdaniem olejek najlepiej sprawdzi się u osób z cerą mieszaną i tłustą, dzięki swoim przeciwzapalnym, przeciwbakteryjnym i normalizującym właściwościom. 


Ważne!
Wolne rodniki to atomy lub grupy atomów, które mają niesparowane elektrony. To powoduje, że wolne rodniki zaczynają atakować m.in. związki organiczne stanowiące główny budulec skóry: białka (kolagen i elastynę), tłuszcze, DNA i inne organiczne składniki budujące naszą skórę oraz cały organizm. Wolne rodniki powstają m.in. pod wpływem promieniowania słonecznego, palenia papierosów, zanieczyszczeń, ekspozycji na metale ciężkie, spożywania niezdrowych tłuszczy trans. Mają również swoje zalety- walczą z drobnoustrojami (choć działanie negatywne jest o wiele silniejsze). W prosty jednak sposób można się przed nimi bronić, wprowadzając do swojej diety i pielęgnacji antyoksydanty. Do najsilniejszych antyoksydantów zaliczamy: witaminę C, E, kwas ferulowy, koenzym Q10, ale również ekstrakt z zielonej herbaty, owocu grantu, kurkumę, oleje z pestek malin, nasion chia, owoców acai i rokitnika, olej sezamowy oraz olej tsubaki.


Podsumowanie
Metodę oczyszczania olejami polecam każdemu! Niestety oleje przez wciąż panujące stereotypowe myślenie nie są wystarczająco doceniane, a szkoda. Dobrze dobrany olej powinien przynieść naprawdę ogrom korzyści zarówno skórze tłustej jak i suchej! 
Moja mieszana cera również pokochała metodę OCM, a po dwóch miesiącach zauważyłam znaczną poprawę kondycji mojej skóry! Z obu produktów jestem jak najbardziej zadowolona jednak aksamitny balsam Czarszki moim zdaniem lepiej sprawdzi się u osób z cerą suchą, a olejek Resibo u osób z cerą mieszaną i tłustą :). 



Naszedł czas na testowanie kolejnych nowości, piszcie w komentarzach jakie olejki Wy polecacie oraz czy jesteście przekonane do metody OCM! :)

















1 komentarz:

  1. ja dopiero sie zapoznaje z ta metoda - konkretniej zaczelam od minisa balsamu z Clinique take the day off - i widze znaczna poprawe. Chce jednak sprobowac czegos bardziej naturalnego i moze mniej zbitego i na pewno przyczaje sie na balsam od Czarszki! :) tylko nie wiem jeszcze ktora wersje wezme :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny Raj , Blogger