wtorek, 1 maja 2018

#Ulubieńcy kwiecień 2018

Pierwsi ulubieńcy na moim blogu! ;) Ten miesiąc był naprawdę owocny, Targi LNE i sporo nowości kosmetycznych. Jeśli jesteście ciekawe jakie kosmetyki pozytywnie zaskoczyły mnie w tym miesiącu zapraszam do lektury ;).

 1. Alterra żele pod prysznic
Z tą marką mam dosyć niemiłe wspomnienia, postanowiłam jednak dać jej drugą szansę.. zdecydowanie był to strzał w dziesiątkę! Żel ma naprawdę przyjemną konsystencję, dobrze myje, nie wysusza ani nie podrażnia mojej wrażliwej skóry. Ogromny plus za skład i przyjazną dla portfela cenę. Produkty te nie zawierają SLS czy SLES dlatego podczas mycia nie wytwarza się ogromna ilość piany (w sumie to nie wytwarza się prawie wcale) ;). Wiem, że od dziecka jesteśmy uczeni, że czym więcej piany tym lepiej, ale gwarantuję, że produkty te myją tak samo dobrze jak typowo drogeryjne, a nawet lepiej! Te dwa zapachy skradły moje serce!

2. WHAMISA Hydrożelowa maska w płacie   
Już sam płat zrobił na mnie potężne wrażenie! Milutki, żelowy i świetnie dopasowujący się do twarzy (dzięki temu, że podzielony jest na dwie części). Po nałożeniu maski odczuwalne jest mrowienie a wręcz podszczypywanie skóry, nie jest to nieprzyjemne uczucie choć naprawdę intensywne. Myślę, że to właśnie takie delikatne drażnienie skóry poprzez mrowienie sprawia, że po ściągnięciu maski skóra jest maksymalnie napięta! Nie mylić z nieprzyjemnym ściągnięciem skóry ;). Skóra jest również rozjaśniona, odżywiona, sprężysta, a zmarszczki mimiczne pod oczami są wygładzone, efekt ten utrzymywał się jeszcze na następny dzień po użyciu maski! Genialna, a skład? Marzenie! Jeśli szukacie maski, która zadziała jak zastrzyk energii dla skóry to ten produkt sprawdzi się do tego idealnie!
 

Najdroższe kosmetyki do pielęgnacji włosów w mojej kolekcji. Długo wahałam się nad zakupem dlatego koniec końców skusiłam się na produkty o pojemności 60ml. Dla porównania kupiłam dwie wersje aby sprawdzić czy rzeczywiście się czymś różnią. Oj, różnią się i to diametralnie! W końcu producent nie kłamie i piszę prawdę ;). Zacznę od wersji nawilżającej. Dla mnie po prostu ideał w każdym calu! Cudownie koi wszelkie podrażnienia, nawilża skórę głowy a gdy czułam, że łzs chce na nowo powrócić ten szampon załagodził sprawę! Coś niesamowitego, tym bardziej, że moje leczenie było naprawdę długie, a moja skóra głowy przez długi czas była narażona na działanie sterydów.. Zauważyłam również różnicę w kondycji włosów- stały się bardziej sypkie, błyszczące, lepiej się rozczesują. Choć i dla mnie szampon to tylko szampon i ma za zadnie po prostu dobrze umyć skórę głowy, ten robi znacznie więcej ;). Skład jest fenomenalny, tutaj macie klika słów od producenta (które rzeczywiście pokrywają się ze składem): 
"Łagodny szampon przeznaczony do wrażliwej i suchej skóry głowy, oparty na 28 zróżnicowanych składnikach naturalnych. Skutecznie usuwa zanieczyszczenia, odświeża, pH na poziomie 4,5 dba o idealną równowagę. Duża zawartość aloesu sprawia, że skóra głowy jest głęboko nawilżona a włosy delikatne, błyszczące i wygładzone.
Olej z orzechów laskowych, dzięki dużej zawartości fitosteroli oraz fosfolipidów zmniejsza uciekanie wody (TEWL), co daje uczucie nawilżenia aż po same końce. Bazą kosmetyku jest wyciąg z młodego jęczmienia, źródło witamin z grupy B, C, E, K, minerałów i aminokwasów, które odżywiają i regenerują skórę głowy. Inozytol zawarty w łuskach ziaren zbóż, wpływa na dotlenienie mieszków włosowych i ich odżywienie, co za tym idzie poprawia się kondycja włosów oraz hamuje ich wypadanie. Fermentowana woda ryżowa pobudza wzrost włosów, wygładza je i uelastycznia"
Fakt rzeczywiście zauważyłam, że włosów wypada mniej, a mam z tym potężny problem ;). Dużo osób zauważyło również, że widać znaczny przyrost włosów choć nie używałam żadnych produktów (oprócz tego), które mogłyby na to wpłynąć. Teraz płynnie przejdźmy do wersji odświeżającej ;). Oba produkty posiadają taką samą śliską konsystencję, która dobrze się pieni, ale tak naprawdę to jedyna ich wspólna cecha ;). Szampon odświeżający to istny powiew świeżości i mówię (w sumie to piszę) całkiem serio ;). Na samym początku uwagę przyciąga zapach- intensywny, ziołowy, ale przebija się nutka limonki? Przynajmniej ja tak ten zapach odbieram ;). Rzeczywiście odświeża oraz łagodzi świąd skóry głowy (niestety wiem o czym mówię). Na pewno sięgnę po ten szampon ponownie gdy moja skóra będzie mieć problem z nadmiernym wydzielaniem łoju. Dodatkowo przedłuża świeżość włosów! Nawet do 4dni po umyciu nadal wyglądały dobrze. W tym miejscu muszę również zaznaczyć, że zawszę myje tylko skórę głowy, a włosy myje sama spływająca piana, uwierzcie mi na słowo- to wystarcza i wszystkie osoby, które przekonałam do takiego mycia (ja tak włosy myję od zawsze) są zadowolone niezależnie od gęstości włosów ;).


Genialny produkt, choć przyznam szczerze wyobrażałam sobie go całkiem inaczej. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką konsystencją! Mocno zbita, jednak po rozmasowaniu w dłoniach staję się delikatnie oleista. Pasta ta miała poważną konkurencję- balsam Czarszki oraz olejek Resibo, jednak jak się okazało jest to zupełnie inny produkt- ideał do cery mieszanej i tłustej. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu, nawilża, ale zarazem skutecznie oczyszcza, odświeża, rozjaśnia, zmiękcza oraz zmywa makijaż. Po raz pierwszy miałam tak nawilżoną a zarazem super oczyszczoną skórę! Osoby z cerą tłustą  powinny zwrócić szczególną uwagę na ten produkt, ponieważ pasta nie narusza bariery wodnolipidowej. Najczęściej produkty drogeryjne dla osób z cerą tłustą w składzie mają silne detergenty, które właśnie ją naruszają. W tym momencie skóra zaczyna produkować jeszcze większe ilości łoju aby się bronić. Efekt? Mamy cerę, która przetłuszcza się jeszcze bardziej niż wcześniej. Warto czytać skład aby takich niemiłych rozczarowań uniknąć! ;)
+ pasta posiada certyfikat ECOCERT oznacza to, że składniki  pozyskiwane są z odnawialnych źródeł, ulegają całkowitej biodegradacji i spełniają wymogi stawiane - naturalnym surowcom przez ECOCERT

Fresh&Natural, pasta do mycia twarzy z melisą i szałwią

 
5. Etja, olej z pestek moreli 
Naturalny, nierafinowany, kosmetyczny, tłoczony na zimno olej otrzymywany z pestek moreli, który zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy A, B i E. Mój nowy ulubieniec do olejowania włosów, a miał naprawdę mocną konkurencję ;). Od ponad roku wielbię olej jojoba i już straciłam nadzieję , że jakikolwiek olej zdoła mu dorównać, a jednak. Moje kręcone, cienkie, wysokoporowate włosy pokochały ten olej od pierwszego użycia! Zarówno po dosyć krótkim (4-5h) jak i całonocnym olejowaniu wyglądają świetnie! Skręt jest cudownie podkreślony, a wręcz "wyciągnięty" z włosów, są sypkie, cudnie zregenerowane, zdyscyplinowane (ale nie są jednocześnie obciążone), błyszczące i zabezpieczone przed uszkodzeniami. Olej z pestek moreli okazał się również świetnym zamiennikiem silikonowego serum, choć myślę, że miesiąc to zbyt krótko aby wyrokować. Jednak na ten moment nakładam go również na suche końcówki i nie zauważyłam nowych uszkodzeń. Ogromnym plusem tego produktu jest cena- olej kosztuje ok. 8-12zł w zależności od sklepu ;). Warto pamiętać, że olej należy zawsze nakładać na podkład nawilżający, ponieważ oleje nie mają właściwości nawilżających. U mnie jako podkład nawilżający najczęściej służy żel aloesowy lub glutek z siemienia lnianego.

6. "Młodziej, piękniej, zdrowiej" Juliia Bator
Wiem, wiem to nie jest kosmetyk, jednak muszę o niej wspomnieć! Świetna książka dla osób, które chcą poukładać sobie w głowie informacje o zdrowych nawykach. Autorka stara się "dotknąć" każdej sfery naszego życia, nie skupiając się tylko i wyłącznie na jednej kwestii. Wszystko napisane jest prostym i przyjemnym jękiem. Z całego serca polecam jeśli szukacie ogromnej dawki motywacji i inspiracji ;).

7. EcoLab, Nawilżająca pianka do twarzy
Nie sądziłam, że aż tak się polubimy... jest genialna! Konsystencja przerosła moje wszelkie oczekiwania! Pianka dosłownie delikatnie otula naszą skórę. Nie podrażnia ani nie wysusza, za to cudownie koi i nawilża. Skład jest naprawdę cudny, większość składników jest pochodzenia naturalnego, nie ma substancji, które w jakikolwiek sposób mogą naruszać płaszcz wodnolipidowy. Idealna do codziennego stosowania!

EcoLab, Nawilżająca pianka do twarzy


8. Natura Siberica, Syberyjska pasta dla wrażliwych zębów
Genialna pasta z dobrym składem! Odświeża oddech, dobrze myje i co najważniejsze nie podrażnia szkliwa ;). Nie kosztuje miliony monet, za to jest na maksa wydajna i rzeczywiście działa. Koniecznie wypróbujcie jeśli jesteście w trakcie poszukiwań pasty z dobrym składem ;).



Koniecznie dajcie znać w komentarzach czy widzicie tutaj również swoich ulubieńców! ;)

6 komentarzy:

  1. ta pasta to cos dla mnie! mysle ze polubilabym i jej konsystencje i dzialanie :) tym bardziej, ze mam cere mieszana w kierunku tlustej. Od dawna sie nad nia zastanawiam, tylko musze uszczuplić zapasy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle perełek w jednym miejscu, seria ulubieńców chyba stanie się moją ulubioną *.* Jesteś genialna, a twój blog niesamowicie pomocny! Na pewno coś z tego wypróbuję ;) Zdecydowanie muszę tu zaglądać częściej, zatem do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam bloga jak i instagrama :) Genialnie się słucha na instastory czy czyta Twoje posty. Oby tak dalej!!! I żeby było jak najlepiej. Przepraszam za przyczepienie się szczegółu, ale mamy 2018 rok :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko, nie zauważyłam tego błędu :D
      Dziękuję! :D

      Usuń

Copyright © 2016 Kosmetyczny Raj , Blogger